Uszyłam pierwszą w życiu sukienkę, oczywiscie dla Marysi. Szyłam wieczorem bez wykroju na tzw. oko (tylko rękawki są z wykroju, ale mocno przeze mnie zmodyfikowanego, no i do tego nie w tym rozmiarze co trzeba:).
Następnego dnia była przymiarka i okazało się, że suknia pasuje (choć oboje z mężem mocno w to wątplismy:) - jedynie z zapięciem z tyłu był problem, bo zrobiłam tył zbyt luźny. Fason miał być taki by zatuszować to i owo - udało się, choć dopiero na zdjęciach zobaczyłam, że góra mogłaby być węższa. No cóż - następnym razem zmierzę modelkę przed szyciem:)))
/ I sewed dress - first in my life and of course for my little girl. I sewed in the evening without pattern (only sleeves come from pattern, but modified by my and not in this size what it should be:).
The next day my daughter tried the dress on and it turned out that the dress fits (me and my husband were doubting in this:) - only at the back there was a small problem. The style of this dress supposed to hide this and that - and it succeeded, but when I took the photos I noticed that the top could be narrowed. Well, maybe next time I will measure the model before sewing:)))
A tuż po "sesji":
EDIT:
dodatki miały być z tej tkaniny (a nie są przez historię z lamówką - o której pisałam w komentarzu):
12 lovely comments / miłych komentarzy:
Veni... Vidi... Comentare...:)))
Dziękuję za pozostawiony przez Ciebie ślad!
W miarę możliwości staram się odpisać e-mailowo autorowi każdego komentarza. Moje odpowiedzi na blogu zamieszczam, gdy może to pomóc innym czytelnikom.
/ Thank you for your lovely comment!
If possible, I try to respond to every comment. I put my answers on the blog when it could help other readers.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
>
To jest prawdziwa dama, ta modelka. Sukienka piekna.
OdpowiedzUsuńDruga fotka mnie rozbraja ... znaczy mina modelki, cudna jest Twoja córcia.
OdpowiedzUsuńA teraz o sukience ... wielkie wow, góra bardzo mi się podoba, czerwone dodatki tylko dodają uroku, brawo.
Kolory są trochę przekłamane: lamówka jest pomarańczowa (mam tylko trzy kolory lamówek - jeszcze brązowy i fioletowy - pomarańczowa pasowała najlepiej, choć ja wolałabym inną).
OdpowiedzUsuńA na kapeluszu jest amarant - troszkę nie pasuje, ale opaska, którą uszyłam do tej sukienki okazała się za mała, a czasu nie starczyło na jej poprawienie...
aaa zapomniałam napisać, że najśmieszniejszych min nie opublikuję:) ogólnie stwierdzając Marysia nadaje się bardziej na komediantkę niż na modelkę:)))
OdpowiedzUsuńSzyjąca zawsze widzi niedociągnięcia, ale na zdjęciach córcia w sukience prezentuje się prześlicznie. A jak sukienusia troszkę większato przecież nie szkodzi, może dorośnie do końca lata, a może i na przyszły rok będzie, albo jako tuniczka.
OdpowiedzUsuńMnie bynajmniej bardzi się podoba :)
zdolniacha
OdpowiedzUsuńŚliczna sukienka śliczna córeczka zdjęciu CUDNE :)
OdpowiedzUsuńśliczna ta Twoja laleczka, drugie zdjęcie wyjatkowo urzekające! A sukienka pieknie wyszła!
OdpowiedzUsuńboszzzz, jakie cudowności, uwielbiam błękity! sukieneczka jest przesłodka! a te pokrowce na huśtawkę ogrodową też szyłaś? bo są najpiękniejsze, jakie widziałam w życiu
OdpowiedzUsuńPokrowce to niestety nie moja sprawka - mają ze 20 lat:)
OdpowiedzUsuńYour piping is exquisite! Such lucky little ones!
OdpowiedzUsuńJulka, nie do wiary, ta sukienka jest prześliczna, uszyłaś bez brania miary? Masz talent w rękach.
OdpowiedzUsuń