For International Friends: this is a post from the series of posts about organizing stash - I won't be able to translate it into English, but if you're interested in building your design wall please visit Cut To Pieces blog:)
Uporządkowanie tkanin i drobiazgów to chyba pestka w obliczu utrzymania porządku...
Od samego początku akcji w głowie mam jedną myśl: nauczyć się odkładać rzeczy na ich miejsce.
Od dziecka słyszę (pewnie Wy też:D), że trzeba odkładać rzeczy na ich miejsce. W każdej książce o sprzątaniu czytam, że trzeba odkładać rzeczy na ich miejsce. Chyba już najwyższa pora by to wdrożyć? :)
Dla urodzonych bałaganiar to może się wydawać nie do wykonania...
Ja, totalna bałaganiara, już się przekonałam, że potrafię! Na małym szczególe, ale potrafię!
Od jakiegoś roku w moim kąciku nie plątają się NIGDZIE żadne ścinki, nitki itp. - nawet podczas szycia!
Rozwiązanie było banalne: worek foliowy przy stoliku z maszyną - w takim miejscu bym mogła podczas obcinania nitek przy szyciu od razu je wyrzucać do worka. Przez pierwsze parę sesji ciężko mi było wrzucać nitki i inne zbędne śmieci do worka, ale potem bardzo szybko weszło mi to w krew i teraz już nie mam problemu z bałaganem tego typu (przy cięciu tkanin zbędne ścinki też lądują od razu w worku mimo że worek leży w dość dużej odległości od maty - już jestem tak zaprogramowana, że nie potrafię ciąć/szyć bez wyrzucenia zbędnych śmieci do worka; może kiedyś uszyję sobie specjalny pojemnik na ścinki? :)
Postanowiłam, że ten nawyk wyrobię sobie w odniesieniu do odkładania tkanin na miejsce.
Będzie to trochę trudniejsze, gdyż tkaniny przechowuję w szafie znajdującej się w pokoju Córki, a szyję głównie wieczorami... Ale nie ma przecież rzeczy niemożliwych, prawda?
Wymyśliłam więc sama dla siebie zasady odkładania tkanin na miejsce po skończonym szyciu.
Obiecuję (tak, to przyrzeczenie publiczne:D), że nie rozpocznę nowej sesji szycia zanim nie odłożę na miejsce tkanin wyciągniętych na poprzednią sesję!
Co do odkładania innych rzeczy na ich miejsce to sprawę mam już ułatwioną, gdyż przygotowałam sobie sporo wygodnych miejsc dla każdego rodzaju rzeczy (np. pokazywany stojak na nici).
Nie wiem jak to wygląda u Was, ale u mnie sporym problemem są tzw. projekty w toku i UFOki (UFOki już mają swoje miejsce w szafie). Projekty w toku zwykle lądują na stole przy maszynie i straszą pozostałych domowników. Ja nie mam ochoty ich chować do szafy, bo chcę je mieć pod ręką na wypadek gdyby trafiła mi się chwila na szycie...
Wymyśliłam więc, że wykorzystam tzw. design wall do trzymania pod ręką tych projektów (zazwyczaj design wall ma ułatwić komponowanie quiltów).
Powstanie mojego design wall zawdzięczam Marience, która spytała mnie, czy wiem jakiej tkaniny używają Amerykanki do tego celu (jest to tkanina, która sprawia, że tkaninowe twory nie spadają, nie trzeba używać żadnych szpilek itp. by je utrzymać na miejscu, a nie jest to rzep, który mógłby uszkodzić delikatne tkaniny).
Akurat gdy Marienka zadała mi te pytanie na innym blogu znalazłam odpowiedź: tkanina używana do tego celu to cotton batting (czyli włóknina, której nasze zagraniczne koleżanki używają zamiast ociepliny - choć raczej to my używamy ociepliny zamiast cotton batting... Cotton batting jest mięciutka, 100% bawełniana, cieniutka). Zupełnie przypadkowo miałam u siebie kawałek cotton batting (zakupiony w celu testów i odłożony na półkę:).
Koszt wykonania design wall nie jest zbyt duży:
- 1 yard cotton batting kosztuje parę dolarów (do nabycia niestety na razie tylko w zagranicznych sklepach) - edit: pewna dobra kobieta ma design board obity flanelą i wszystko się trzyma!
- jako sztywnika użyłam szarej płyty pilśniowej za ok. 10 zł (w marketach budowlanych za darmo przycinają je do podanych rozmiarów),
- pinezki do przymocowania cotton batting do płyty: parę złotych za opakowanie,
- i co najważniejsze: można sobie z tym poradzić bez pomocy mężczyzny:))) (mój mężczyzna wiódł prym podczas przygotowywania tablicy dla mnie - nawet nie musiałam go prosić o to - najwyraźniej moja akcja sprzątania spełnia jego oczekiwania:)
Oto mój (nieco pusty jeszcze) design wall:
***
A teraz ZABAWA!
Byśmy mogły nawzajem się motywować do utrzymywania porządków w tkaninach wymyśliłam taką zabawę:
- określonego dnia miesiąca będziemy fotografować nasze tkaninowe zbiory (uporządkowane bądź nie:) i zamieszczać zdjęcia na naszych blogach (jeśli ktoś jeszcze nie doprowadził porządku do końca - np. ja:D - to przy pierwszym "zameldowaniu się" zrobi zdjęcie zrobionego porządku),
- każda z bawiących się osób przygotuje taką ilość FQ-ów (prostokąty tkanin o wymiarach ok. 45x55cm) jaka jest ilość uczestników, zrobi ich zdjęcie, wrzuci na swojego bloga i następnie umieści te zdjęcie poprzez linkownię dostępną niedłuo pod tym postem; największą motywację da nam chyba ucięcie FQ-ów z ulubionych tkanin:)
- osoby, które nie utrzymały porządku (albo nie zrobiły go ponownie przed dniem meldunku:) wyślą po 1 FQ-rze do każdej z osób, które taki porządek utrzymały (albo zrobiły go ponownie przed dniem meldunku:),
- jeśli wszystkie bawiące się osoby utrzymają porządek to wyślemy do siebie po 1 FQ-rze (wg przygotowanej przeze mnie rotacyjnej rozpiski),
- każde zdjęcie meldunkowe będzie trzeba dodatkowo wysłać do mnie mailem (bym mogła zweryfikować datę uwiecznienia porządku/bałaganu;),
- zapisy do dnia pierwszego meldunku (trzeba oczywiście spełnić powyższe warunki),
- w komentarzu pod tym postem określcie ile FQ-ów maksymalnie chciałybyście przygotować (jeśli zgłosi się zbyt wiele osób, to jakoś zmodyfikujemy zasady przekazywania FQ-ów),
- pierwszy meldunek: 13 marca 2011 r.:)
Spodobał się Wam ten pomysł?
***
Parę odpowiedzi na Wasze komentarze:
Ha! Zazdrościsz mi tkanin we wzory? A ja właśnie cierpię na niedobory tkanin jednokolorowych! Porządki mają mi pomóc m.in. w uzupełnieniu tych niedoborów - tak bym nie kupowała na oślep tkanin tylko zakupiła te, których naprawdę najbardziej potrzebuję. A bez porządków tego nie jestem w stanie stwierdzić...
Folia pod okienka to łup z Allegro: tkanina namiotowa (taki był tytuł aukcji). Już nie pamiętam po co ją kupiłam, ale od czasu do czasu się przydaje. Szyje się z niej okropnie (najłatwiej jak brzegi najpierw są obrzucone lamówką), ale jest bardzo przydatna. Chyba uszyję sobie z niej całkowicie przezroczyste pojemniki na skrawki.
Na blogu Anity (w komentarzu pod TYM postem) podałam receptę jak zmusić opornego mężczyznę do pomocy przy stojaku:)))
Przecież ja też nie mam pomieszczenia na pracownię! Kawałek ściany w kuchni + stół. Na ścianie można całkiem nieźle zorganizować wszystkie drobiazgi!
***
Wieczorem umieszczę tutaj zaległe zdjęcia: tkanin dla Moniki i zieleni dla Madziuli.
edit:
dla Moniki:
(dwie pierwsze od lewej to tkaniny z borderami, oprócz kwiatków i krasnali są na nich kropki:)
dla Madziuli:
Mogą być?