15.12.16
9
9 - this is the name given to my newest quilt (the only one started and finished this year). This quilt is a great example how I sew. I begin with some idea, very clear, but then always something happens during piecing. Over the past years I had many many ideas for quilts with solids only. I even started some of them, but I always ended with using prints and solids only as addition. The same story took place with this quilt.
When new Quiltcon challange was announced I thought that it will be a great opportunity to finally execute my idea about 9-patch block. But then I forgot about sewing in general (small baby, no time). At the end of November I got e-mail reminder about Quiltcon entries deadline, but I thought that it's too late to start a quilt. But a few days before deadline I just sat and started sewing.
My idea was to make Nine-patch block consisting of text only (because I realised that the name of this block consist of 9 letters:), each letter filling one piece (in my imagination all letters were extremely fat). A quilt without alternating Nine-patch block.
I wanted to make it unrecognizable at first glance as a 9-patch block quilt (especially when you look at it from afar). I thought that I will achieve it by quilting (for example the lines surrounding the centre block) and by using black and white (or cream) solids (the same background for each piece of Nine-patch block, only letters were supposed to be in other color).
I don't know even what exactly happend that I picked low volume fabrics instead of solids. I remember only that I was looking for some text fabrics to make some fussy cuts and when I finished a couple of letters, I realised that I didn't use solids at all:)))
In the daylight my quilt looks a bit different, the colors of background are more "solid". In the artificial light (as in the photo) it is clearly visible that there are two 9-patch blocks: one in the centre (consisting of nine 9 centimeters blocks with paper-pieced letters) and the outer blocks (a border), which together form bigger 9-patch block. I included a lot of "nines" in my quilt (for example, there are 9 quilting grey lines surrounding the centre block) and some fussy cut symbols (in the centre block, on the binding). I didn't use solids at all, however you may have such impression (some solid parts were simply cut from printed fabrics).
When I finished this quilt (actually wall-hanging, because it is 31" square) and put a photo on Instagram, I just knew that my quilt won't make the cut. But I didn't actually care about it. I've got time for sewing very very rare and when I sew, I just want to have some fun.
This quilt was hanging a few days on the wall in our livingroom, then I rolled it and hide it. I even didn't trim the thread on the back. Most of quilts living with us, are not fully finished at the back. And I was so sure that it will be rejected, that I didn't want to use my free time for trimming thread.
I was very surprised when I found out that "9" was accepted to the show. I didn't jump to the moon and my first thought was that now I will have trim all those thread:)))))) I hope that I will feel some excitement about Quiltcon 2017 in the near future. Will see.
PS. If you want to copy my calm attitude about contests, just be busy (for example you can make another baby:))) - all these additional things, won't impress you, because you simply won't have time! Finishing quilt will be a success itself:)
PS2. You can submit up to 3 quilts to Quiltcon for one entrance fee, so this year I submitted also two other old quilts, including 'Patchwork is so exciting' quilt (which was rejected last year). It was rejected for the second time:) And this is my favourite quilt, in my opinion the best of mine.
9 - taką nazwę nadałam mojemu najnowszemu quiltowi (jedyny zaczęty i skończony w tym roku). Ten quilt doskonale obrazuje jak przebiega u mnie proces szycia. Zawsze zaczynam z jakimś pomysłem w głowie, najczęściej bardzo wyklarowanym, ale dość często coś później dzieje się w trakcie szycia. W ostatnich latach miałam ochotę uszyć wiele quiltów z samych tkanin jednobarwnych. Niektóre nawet zaczęłam szyć, ale zawsze kończyło się dominacją printów, a solidy stanowiły jedynie dodatek. Podobnie było z tym quiltem.
Gdy ogłoszono kategorię "Wyzwanie" na Quiltcon 2017, pomyślałam, że to będzie dobra okazja by w końcu wcielić w życie jeden z moich pomysłów na block Nine-patch. Potem zapomniałam o szyciu w ogólności (małe dziecko, brak czasu). Pod koniec listopada otrzymałam maila przypominającego o zbliżającym się terminie zgłaszania quiltów na Quiltcon, ale pomyślałam sobie, że to za późno by zaczynać szycie nowego quiltu. Zaledwie parę dni przed upływem terminu, usiadłam i po prostu zaczęłam szyć.
Mój pomysł na blok Nine-patch sprowadzał się do tego by użyć w nim tekstu (zdałam sobie bowiem kiedyś sprawę, że nazwa bloku ma dokładnie 9 liter:), chciałam by każda litera wypełniała dokładnie jedną część bloku (w mojej wyobraźni litery były puszyste). Nie chciałam naruszać struktury samego bloku.
Chciałam także by to, że quilt składa się z 9 części nie było widoczne na pierwszy rzut oka (w szczególności przy spojrzeniu na niego z oddali). Pomyślałam, że uda mi się to osiągnąć poprzez pikowanie (np. linie otaczające centralny blok) oraz poprzez użycie czarnego i białego (ewentualnie kremowego) solidu (w założeniu tło liter miało mieć taki sam kolor, tylko litery miały być innego koloru).
I nie wiem dokładnie jak to się stało, że zamiast solidów wybrałam tkaniny low-volume. Pamiętam tylko, że szukałam wśród moich tkanin tekstowych jakichś fajnych liter (do fussy-cut), a gdy skończyłam pierwsze kilka bloków z literami, zdałam sobie sprawę, że nie użyłam w ogóle solidów:)))
W świetle dziennym mój quilt wygląda inaczej niż na zdjęciu, kolory tła zlewają się mocniej ze sobą. W sztucznym świetle (takim jak na zdjęciu) wyraźnie widać, że quilt składa się z dwóch bloków Nine-patch: centralnego (złożonego z 9-centymetrowych kwadratów z literami uszytymi metodą paper-piecing) oraz zewnętrznego (stanowiącego taki niby border), które razem tworzą duży blok Nine-patch. W moim quilcie pojawia się sporo "dziewiątek" (np. jest 9 szarych linii pikowania otaczających środkowy blok), pojawiają się też części fussy-cut (np. w środkowym bloku, na lamówce). Nie użyłam w ogóle solidów, choć można odnieść takie wrażenie (części jednobarwne zostały wycięte z tkaniny z wzorami).
Gdy skończyłam ten quilt (właściwie makatkę, gdyż jest to kwadrat o boku ok. 81 cm) i umieściłam zdjęcie na Instagramie, wiedziałam, że mój quilt nie zostanie wybrany na wystawę. I właściwie nie zaprzątało to mojej głowy. Mam tak rzadko okazję szyć, że liczy się sama przyjemność szycia.
Quilt wisiał kilka dni na ścianie w dużym pokoju, po czym zrolowałam go i schowałam. Nie pochowałam nawet wystających z tyłu nitek (jest ich sporo!). Byłam tak pewna braku kwalifikacji na Quiltcon, że nie chciałam poświęcać na to czasu.
Gdy dowiedziałam się, że mój quilt został zaakceptowany na wystawę, nie podskoczyłam z radości, a moja pierwsza myśl była, że teraz będę musiała pochować te wszystkie nitki:))) Mam nadzieję, że jakaś ekscytacja z udziału mojego quiltu na Quiltconie przyjdzie w najbliższej przyszłości. Zobaczymy.
PS. Jeśli chcesz skopiować moje spokojne podejście do konkursów, po prostu bądź zajęta (możesz np. postarać się o kolejnego szkraba:))) - wszystkie dodatkowe rzeczy, nie zrobią wtedy na Tobie wrażenia, po prostu z braku czasu! Ukończenie jakiegoś quiltu będzie samo w sobie sukcesem:)
PS2. W ramach jednej opłaty można zgłosić 3 quilty na Quiltcon, więc w tym roku postanowiłam z tego skorzystać i zgłosiłam też dwa inne quilty, w tym 'Patchwork is so exciting' (który w tamtym roku został odrzucony). W tym roku został odrzucony po raz drugi:) A to mój ulubiony quilt, najfajniejszy moim zdaniem.