6.6.10

Błękitnie

Uszyłam pierwszą w życiu sukienkę, oczywiscie dla Marysi. Szyłam wieczorem bez wykroju na tzw. oko (tylko rękawki są z wykroju, ale mocno przeze mnie zmodyfikowanego, no i do tego nie w tym rozmiarze co trzeba:).
Następnego dnia była przymiarka i okazało się, że suknia pasuje (choć oboje z mężem mocno w to wątplismy:) - jedynie z zapięciem z tyłu był problem, bo zrobiłam tył zbyt luźny. Fason miał być taki by zatuszować to i owo - udało się, choć dopiero na zdjęciach zobaczyłam, że góra mogłaby być węższa. No cóż - następnym razem zmierzę modelkę przed szyciem:)))

/ I sewed dress - first in my life and of course for my little girl. I sewed in the evening without pattern (only sleeves come from pattern, but modified by my and not in this size what it should be:).
The next day my daughter tried the dress on and it turned out that the dress fits (me and my husband were doubting in this:) - only at the back there was a small problem. The style of this dress supposed to hide this and that - and it succeeded, but when I took the photos I noticed that the top could be narrowed. Well, maybe next time I will measure the model before sewing:)))




A tuż po "sesji":



EDIT:
dodatki miały być z tej tkaniny (a nie są przez historię z lamówką - o której pisałam w komentarzu):

12 komentarzy:

  1. To jest prawdziwa dama, ta modelka. Sukienka piekna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga fotka mnie rozbraja ... znaczy mina modelki, cudna jest Twoja córcia.
    A teraz o sukience ... wielkie wow, góra bardzo mi się podoba, czerwone dodatki tylko dodają uroku, brawo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolory są trochę przekłamane: lamówka jest pomarańczowa (mam tylko trzy kolory lamówek - jeszcze brązowy i fioletowy - pomarańczowa pasowała najlepiej, choć ja wolałabym inną).
    A na kapeluszu jest amarant - troszkę nie pasuje, ale opaska, którą uszyłam do tej sukienki okazała się za mała, a czasu nie starczyło na jej poprawienie...

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa zapomniałam napisać, że najśmieszniejszych min nie opublikuję:) ogólnie stwierdzając Marysia nadaje się bardziej na komediantkę niż na modelkę:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Szyjąca zawsze widzi niedociągnięcia, ale na zdjęciach córcia w sukience prezentuje się prześlicznie. A jak sukienusia troszkę większato przecież nie szkodzi, może dorośnie do końca lata, a może i na przyszły rok będzie, albo jako tuniczka.
    Mnie bynajmniej bardzi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna sukienka śliczna córeczka zdjęciu CUDNE :)

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczna ta Twoja laleczka, drugie zdjęcie wyjatkowo urzekające! A sukienka pieknie wyszła!

    OdpowiedzUsuń
  8. boszzzz, jakie cudowności, uwielbiam błękity! sukieneczka jest przesłodka! a te pokrowce na huśtawkę ogrodową też szyłaś? bo są najpiękniejsze, jakie widziałam w życiu

    OdpowiedzUsuń
  9. Pokrowce to niestety nie moja sprawka - mają ze 20 lat:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Your piping is exquisite! Such lucky little ones!

    OdpowiedzUsuń
  11. Julka, nie do wiary, ta sukienka jest prześliczna, uszyłaś bez brania miary? Masz talent w rękach.

    OdpowiedzUsuń

Veni... Vidi... Comentare...:)))

Dziękuję za pozostawiony przez Ciebie ślad!
W miarę możliwości staram się odpisać e-mailowo autorowi każdego komentarza. Moje odpowiedzi na blogu zamieszczam, gdy może to pomóc innym czytelnikom.

/ Thank you for your lovely comment!
If possible, I try to respond to every comment. I put my answers on the blog when it could help other readers.