After more than 3 months of being ill (two weeks at work, two weeks at home and such scheme repreated from January), we (my daughter and me) finally have been diagnosed with pertusis. At the end of this week I felt better and I started sewing (because how long man could do nothing?:). Piecing 3 hours project took me 2 days, but it's finally done. I enjoyed the process of slowly piecing the fabrics together, so it's even better that I wasn't able to sit in front of the machine 3 hours in the row.
/ Po ponad 3 miesiącach chorowania (dwa tygodnie w pracy, dwa tygodnie w domu i tak od początku stycznia), my (moja córka i ja) w końcu zostałyśmy właściwie zdiagnozowane (krztusiec). Pod koniec tego tygodnia poczułam się lepiej i zaczęłam szyć (gdyż jak długo człowiek może nic nie robić?:). Uszycie tego projektu powinno zająć 3 godziny, a mnie zajęło 2 dni. Ale proces powolnego szycia tak mi się podobał, więc może nawet lepiej, że nie miałam tyle sił by usiąść przy maszynie na trzy godziny pod rząd.
I didn't want to make any complicated project, I just wanted to play with fabrics and I decided to piece some squares and rectangles of favorite fabrics together. This is my version of improv quilting. I'm not a person able to make a real improv. I love quilts with odd shapes make by modern quilters, but this is out of my comfort zone and I like to have at least some sort of plan. I sat on the puf and I simply randomly added fabrics to make a bigger pieces. I didn't pay much attention to the colors and prints, however I narrowed my choices to my favorite fabrics (mostly designed by Anna Maria Horner). And I ended with colorway which I usually use. This is good, because top I made will match my Autumn spin wall hanging.
I prepared also the back for this quilt, but I'm not sure when it will be quilted.
And this is the photo of how it all started:
/ Nie chciałam szyć nic skomplikowanego, marzyłam o tym by po prostu cieszyć się tkaninami, więc wybrałam zszywanie prostokątów i kwadratów ze sobą. To jest moja wersja improv quilting. Nie jestem osobą, która potrafiłaby uszyć prawdziwy improv quilt. Podobają mi się takie quilty szyte przez inne osoby, ale taki rodzaj szycia jest poza moją strefą komfortu, więc improv w moim wydaniu obejmuje posiadanie planu:) Usiadłam na pufie i dodawałam losowo kolejne tkaniny do kompozycji by tworzyć większe części. Nie zwracałam większej uwagi na wybierane kolory czy wzory, choć ograniczyłam się do ulubionych tkanin (w większości zaprojektowanych przez Annę Marię Horner). I tak się jakoś złożyło, że na koniec uzyskałam moją ulubioną kolorystykę (w wersji ostatnio przeze mnie używanej, a więc wzbogaconej o brąz). To akurat dobrze, gdyż ten top będzie lap quiltem i będzie dobrze pasował do quiltu Autumn spin.
Przygotowałam też tył, ale nie mam pewności, kiedy uda mi się całość wypikować.
A tak się zaczęła moja przygoda z improv: